wtorek, 29 kwietnia 2014

Blow

Jestem na swojej ziemi. Pilnuję jej. Dbam o swój kawałek podłogi. I zaczynam myśleć o różnych innych rzeczach. W tym roku 26 lat. Próg kolejnej dekady, aż strach się bać. Młodość po 30 jest jak lato po 27 sierpnia - jesień wspina się na człowieka i stawia mu włosy na karku. Nie chciałabym się znaleźć w swojej 30letniej skórze zbyt szybko. A "zbyt szybko" oznacza w tym wypadku "bez magistra" :)
Tylko jak to zrobić? Jest literaturoznawstwo zaoczne? Bo na dzienne nijak już nie wrócę... mieszkanie samo się nie opłaci. Ay, jeśli boisz się jakiegoś stylu życia w liceum, to najprawdopodobniejsze, że właśnie to będzie się dziać. Zawsze mówiłam, że chciałabym być wolna - teraz siedzę za biurkiem i obrastam codziennością. Ośmiogodzinną codziennością. Paskudność...

Brak komentarzy: