Zaczęłam wreszcie pisać te cholerną pracę licencjacką!!!!! :):):):):):):)
To chyba ma coś wspólnego z goniącymi mnie jak wygłodniałe... bestie (?) moimi byłymi facetami. Oni są w mojej podświadomości, w pod- i przedmyślach... i w moim cholernym telefoniszczu komórkowym. Spać mi nie dają.
A ja postanowiłam znów na przekór pójść naprzód. Może po to ich wogóle trzymam przy sobie? Żeby radykalnie kwestionowali istnienie czasu przyszłego dla mnie?
Potwory spod łóżka, złe życzenia... Marzenia, przed których spełnieniem tak mnie ostrzegano, o których grozie sama wiedziałam, a jednak, a jednak wierzyłam, jak się wierzy w miłości - prosto i głupio, a tak pięknie, tak pięknie...
I potem znów uczyłam się wierzyć.